Arboretum w Lipnie to był punkt, który koniecznie chciałam zaliczyć podczas tegorocznej majówki. Po pierwsze dlatego, że pogoda zapowiadała się wręcz idealna na spacery, a Lipno to gwarancja ładnych okoliczności przyrody i możliwość pooddychania czystym, świeżym powietrzem. A po drugie dawno już wszystko zaczęło kwitnąć, więc mocno liczyłam na to, że porobimy sobie ładne rodzinne zdjęcia na tle kwitnących rododendronów.

Co i gdzie?

Ogród dendrologiczny w Lipnie koło Niemodlina (około 25 km od Opola) to najstarsze arboretum w Polsce. Wchodzi w skład Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego i znajduje się pod opieką Nadleśnictwa Tułowice. Obecnie rośnie tu około 100 gatunków roślin, a wśród nich cztery ponad dwusetletnie drzewa będące pomnikami przyrody. Ogród może poszczycić się też sporą kolekcją rododendronów i azalii, które szczególnie pięknie prezentują się wiosną, w okresie kwitnienia.

Nasze wrażenia

Do arboretum wchodzi się jak do parku albo jakiegoś lasu. Nie ma tu żadnych kas biletowych, budek z jedzeniem czy toalet. Nie ma też równiutko posadzonych rzędów krzewów ani wypielęgnowanych rabat z kwiatami. Wygląda to trochę jak tajemniczy dziki ogród, który żyje swoim życiem. Przy leśnych ścieżkach, pokrytych miejscami żwirkiem, poustawiane są ławeczki, na których turyści mogą odpocząć oddychając powietrzem, które pachnie lasem. W ogrodzie nie ma zbyt wielu odmian roślin, więc poza sezonem kwitnienia raczej nie ma czego podziwiać. Chyba, że się jest zapalonym przyrodnikiem lub wielkim miłośnikiem drzew. Dla takich, przy co ciekawszych okazach, umieszczone są tabliczki z nazwami gatunków roślin oraz ich krótkim opisem. Wydaje mi się, że najlepiej przyjechać tu jednak w maju, gdy azalie i różaneczniki obsypane są pięknymi kwiatami. My byliśmy chyba nieco za wcześnie, bo większość rododendronów zamiast kwiatów prezentowała dorodne pąki. Gdy uda Wam się trafić na szczyt kwitnienia to możecie spodziewać się wspaniałych scenerii. Nie bez przyczyny w Lipnie, w tym okresie, często mają miejsce sesje fotograficzne dla nowożeńców.
Dla Emilki największą atrakcją podczas naszej wycieczki było wspinanie się na drewnianą wieżę z widokiem na staw i wypatrywanie w rzeczce pływających żab. Poza tym spacer po arboretum niczym się nie różni od zwykłego wyjścia do parku.
Po opuszczeniu ogrodu można zwiedzić jeszcze ogromny park krajobrazowy, z takimi atrakcjami jak Kapliczka Pustelnika, źródełko Fryderyka czy uroczysko „Piekiełko”. My postanowiliśmy wybrać się jeszcze na spacer do kapliczki. Początkowo poszliśmy w złym kierunku i dopiero poinstruowani przez napotkanych turystów zawróciliśmy i udaliśmy się już w dobrą stronę. Niestety w Lipnie brakuje drogowskazów i tabliczek informujących jak daleko znajduje się jakaś atrakcja. Idzie się trochę w ciemno i dopiero po dojściu do kapliczki widzimy tablicę z informacją, że dotarliśmy do kapliczki. Jest tylko jedna mapa parku, tuż przy parkingu, ale trudno zapamiętać gdzie co leży. Być może dobrym pomysłem byłoby zrobić sobie jakieś poglądowe zdjęcie i później za jego pomocą się poruszać.
Podsumowując – arboretum w Lipnie nie jest atrakcją, dla której warto jechać kilkadziesiąt kilometrów (chyba, że się jest pasjonatem przyrody), gdyż można się co nieco rozczarować. Warto jednak tu podjechać na spacer, jeśli mieszka się w okolicy. Warto na pewno przyjechać tu na wycieczkę rowerową, bo trasy są fajnie przygotowane i oznakowane, a co najważniejsze – przebiegają wśród pięknej zieleni tutejszych lasów. Panują tu idealne warunki na aktywny wypoczynek również dla biegaczy czy osób chodzących z kijkami.

Przydatne informacje

Czynne: cały rok
Wstęp: wolny