Właśnie mija rok odkąd nasza córka rozpoczęła swoją przygodę ze żłobkiem. Mimo, że oddawałam ją pełna obaw o to, czy sobie poradzi, to wiem, że podjęliśmy najlepszą z możliwych decyzji. Jeżeli wahacie się czy powierzyć opiekę nad waszym maluchem niani albo babci, zostać z dzieckiem w domu czy zapisać do żłobka, to tym wpisem spróbuję Was przekonać do tej ostatniej opcji. Wiadomo, że wszystkie rozwiązania mają swoje plusy i minusy, niemniej jednak ja uważam, że zalety żłobka są nieocenione. Dlaczego warto wysłać dziecko do żłobka?

Kontakt z rówieśnikami

Po pierwsze dziecko będzie miało zapewniony kontakt z innymi dziećmi w podobnym wieku. Nauczy się dzielenia zabawkami, wspólnej zabawy, współpracy, empatii, otwartości,  szacunku do innych, walczenia o swoje i rozwiązywania konfliktów. Ktoś może powiedzieć, że zapewni dziecku taki kontakt na placu zabaw lub podczas jakichś domowych spotkań. Nie zgodzę się. Dzieci w żłobku przebywają ze sobą cały dzień. Razem jedzą, idą spać, sprzątają, bawią się i odpoczywają. To ich uczy zasad współżycia w grupie i reagowania w różnych sytuacjach.

Szereg zajęć

W naszym żłobku Emilka ma raz w tygodniu zajęcia z panią logopedą. Dzięki temu wiem, że oprócz ćwiczenia aparatu mowy jest pod stałą opieką specjalisty. Gdyby w jej rozwoju było coś niepokojącego to dostałabym taką informację i wiedziałabym jak mam zareagować. Oprócz tego ma zajęcia z języka angielskiego, zajęcia plastyczne oraz ćwiczenia ruchowe. Wiem, że to wszystko stymuluje jej rozwój, zarówno mentalny jak i fizyczny. Dzieci w żłobku uczą się piosenek oraz różnych zabaw grupowych. Nic mnie tak nie cieszy jak widok mojej córki, która śpiewa sobie „Tańczymy labado” albo „Stary niedźwiedź mocno śpi”. Często dochodzi do tego jeszcze odpowiednia choreografia, więc widok jest przecudny. Dziecko, które ledwo mówi, a zaczyna nam śpiewać znaną melodię lub liczyć po angielsku do dziesięciu jest dowodem na to, że żłobek może wyjść dziecku tylko na dobre. Nie wierzę, że jakiejś niani albo babci chciałoby się tak urozmaicać dziecku czas jak ma to miejsce w  żłobku. Plac zabaw, śpiewanie piosenek, czytanie książek, słuchanie audiobooków, tańce, ćwiczenia, zajęcia plastyczne, angielski itp. Ja się przyznaję: mi by się nie chciało. A po drugie nie miałabym chyba tylu pomysłów, ile mają panie w żłobku. Inna sprawa, że wielu zabaw w dwie osoby nie da się po prostu przeprowadzić. Dziecku w żłobku się nie nudzi. Wyszaleje się, wybiega, wykrzyczy. Nie ma więc siły robić tego później w domu 🙂

Zdrowe i urozmaicone menu

Wiem, że nie w każdym żłobku tak jest, ale na szczęście u nas menu jest dostosowane do potrzeb dzieci. Jest przede wszystkim zdrowe i urozmaicone. Nie muszę się więc martwić czy moja córka ma dostarczaną odpowiednią ilość warzyw i owoców, czy jedzenie jest lekkostrawne i nie za mocno przyprawione. Nawet jak zdarzy jej się zjeść coś mało zdrowego na kolację, to wiem, że 80% jej dziennych posiłków jest bardzo zdrowa. Kasza bulgur, bananowe masełko, sos tymiankowy i inne tego typu cuda to w naszym żłobku codzienność. Nasze dziecko je lepiej w żłobku niż my w domu 🙂

Nauka samodzielności

W żłobku nasza córka nauczyła się korzystać ze sztućców, nocnika, odzwyczaiła się od smoczka, zaczęła sama się ubierać i myć zęby. Wydaje mi się, że dziecku, które przebywa wśród rówieśników i nieco starszych dzieci, łatwiej jest nauczyć się samodzielności, bo próbuje naśladować innych. Nie wiem, czy tak łatwo poszłoby nam odpieluchowanie, gdyby Emilka siedziała w domu. Chyba sama musiałabym jej demonstrować jak się korzysta z nocnika. Na szczęście wyręczyły mnie w tym inne dzieci 🙂

Minusy

Jeśli chodzi o minusy żłobków to ich przeciwnicy często podkreślają, że dzieci, które tam przebywają często chorują. To niestety prawda. Dzieci przynoszą mnóstwo chorób, ale tak to zwykle bywa, że dziecko zanim nabierze odporności to musi swoje odchorować. Nie unikniecie tego. Możecie jedynie odwlec to w czasie i przechodzić wszystkie choroby w przedszkolu. W naszym przypadku nawet nie było tak źle. Córka chorowała tydzień we wrześniu, później dopiero w styczniu jakieś dwa tygodnie. Od tego czasu chodzi codziennie do żłobka jak żołnierz i nic się jej nie chwyta.
Drugim minusem, który dostrzegam, to to, że dziecko oprócz dobrych rzeczy uczy się też złych. Plucie i gryzienie Emilka wyniosła od swoich kolegów i koleżanek ze żłobka. Z drugiej strony dziecko może zaobserwować takie zachowania na zwykłym placu zabaw i  też zacząć je naśladować.

Podsumowując

Jak widzicie plusów uczęszczania do żłobka jest zdecydowanie więcej niż minusów. Żeby jednak móc spokojnie oddać tam swoje dziecko warto wcześniej sprawdzić placówkę i zasięgnąć opinii innych rodziców. My wybraliśmy nasz żłobek kierując się wieloma pozytywnymi opiniami. Opiekunki w naszym żłobku to cudowne młode dziewczyny z ogromnym sercem, świetnym podejściem do dzieci, pełne energii i zapału. Wiem, że Emilka jest w dobrych rękach.

Dlatego mamusie, które posyłacie swoje dzieci od września do żłobka – nie martwcie się. Będzie dobrze! Pewnie niejedna z Was po oddaniu płaczącego dziecka, sama zapłacze w samochodzie, w pracy czy w domu. To normalne. Ale bądźcie silne. Pamiętajcie, że Waszemu maluchowi nie dzieje się żadna krzywda, i że jest pod dobrą opieką. Może na początku trochę za Wami tęsknić. Może potrzebować czasu, żeby się zaklimatyzować w nowym miejscu i przyzwyczaić do nowych twarzy. Ten czas może być nieco trudny i dla niego, i dla Was. Trzeba to po prostu przeczekać. Dziecku w końcu zatrze się w pamięci to, że kiedyś siedziało w domu. Pobyt w żłobku czy przedszkolu stanie się dla niego normalną, stałą częścią dnia. A wy już niedługo docenicie chwile spokoju i ciszy przy gorącej kawie 🙂