Muzeum Narodowe we Wrocławiu odwiedziłyśmy w październiku, bo w tym miesiącu budynek muzeum prezentuje się najpiękniej, a poza tym od października dostępna dla zwiedzających była wystawa czasowa „Skarb Średzki”. Oprócz niej obejrzałyśmy jeszcze wystawę stałą „Cudo-Twórcy”.

Co i gdzie?

Muzeum Narodowe mieści się między placem Powstańców Warszawy a Bulwarem Xawerego Dunikowskiego. Ten okazały gmach został wzniesiony w latach 1883-1886, a do celów muzealnych przystosowano go po II Wojnie Światowej. Znajduje się tu muzeum sztuki z obrazami, rzeźbami, rękodziełem i fotografiami. Oddziałami Muzeum Narodowego są: Panorama Racławicka, Muzeum Etnograficzne oraz Muzeum Sztuki Współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł.

Nasze wrażenia

Uwielbiam Muzeum Narodowe jesienią. Uważam, że to najpiękniejszy budynek we Wrocławiu o tej porze roku. Niemal cały porośnięty winobluszczem, aż razi po oczach swą czerwienią. Co roku zachwycam się nim tak samo 🙂 Tym razem zachwyt objął również wnętrze budynku, w którym byłam po raz pierwszy w życiu. Jak tam jest pięknie!

W pierwszej kolejności poszłyśmy zobaczyć wystawę „Skarb Średzki” znajdującą się na parterze. Klejnoty i monety znalezione ponad 30 lat temu na terenie Środy Śląskiej to jedno z najważniejszych znalezisk tego typu w Europie, przede wszystkim ze względu na obecność arcydzieła średniowiecznej sztuki złotniczej: złotej korony kobiecej.
Moje dzieci jednak nie były za bardzo zainteresowane skarbem. Owszem korona ładna, ale „chodźmy już dalej”. Nie miałam więc nawet czasu, żeby poczytać sobie o tym niezwykłym znalezisku. Nadrobiłam dopiero w domu, bo zazwyczaj robię zdjęcia również opisom gablot, by później w ciszy i spokoju móc się czegoś dowiedzieć.
Wystawa „Skarb Średzki” jest dostępna dla zwiedzających tylko do końca roku.

Cudo-Twórcy

W Muzeum Narodowym prezentowane są zbiory reprezentujące wszystkie dziedziny sztuki, począwszy od średniowiecznej śląskiej rzeźby kamiennej i drewnianej, malarstwa śląskiego, polskiego i europejskiego, poprzez rzeźbę nowożytną i modernistyczną, rysunek, grafikę i bogate zbiory rzemiosła artystycznego. Kolekcje zajmują trzy piętra i chcąc wszystko obejrzeć można tu spędzić dosłownie cały dzień. My zdecydowałyśmy się zobaczyć wystawę „Cudo-Twórcy” znajdującą się na najwyższym trzecim piętrze. Jak czytamy w opisie wystawy: „„Cudo-Twórcy” to wystawa, która opowiada i prezentuje świat stworzony rękoma człowieka, powstały w jego umyśle i wyobraźni, a następnie w mistrzowski sposób zmaterializowany w przedmiocie artystycznym”.

Pierwsza część wystawy to Sztuka Wschodu. Przenosimy się tu do magicznego świata Orientu, podziwiamy zbroje Samurajów i kunszt zdobienia chińskiej porcelany. Bardzo nam się tu podobało – wszystko jest takie kolorowe i misternie wykonane.

Druga część wystawy ukazuje jak na przełomie wieków człowiek ulepszał, zmieniał i upiększał otaczające go rzeczy codziennego użytku. Można tu zobaczyć stare telefony, maszyny do pisania, meble, zabawki, sprzęt sportowy, zegary, naczynia i wiele wiele innych eksponatów. To taka podróż w czasie przedstawiająca życie codzienne zwykłego człowieka. Dla moich dzieci – wszystko było tu niezwykle interesujące.

Ostatnia część prezentuje zbiory współczesnego szkła i ceramiki. Oryginalne prace sprawiają, że trudno oderwać od nich wzrok. Oglądałyśmy je z zapartym tchem. Coś niesamowitego! Moje dziewczyny to takie artystki – w domu wciąż tworzą jakieś prace i widziałam, że ta część wystawy zrobiła na nich ogromne wrażenie. Tyle tu inspiracji 🙂

Cała wystawa bardzo nam się podobała i trudno byłoby mi wskazać, która część była najciekawsza. Dziewczynki z ogromnym zainteresowaniem obejrzały całość. Część druga z przedmiotami użytkowymi zainicjowała wiele rozmów pt. „Jak to się kiedyś żyło”. Z kolei ostatnia prezentująca współczesną sztukę – wywołała najwięcej zachwytów. Wielkim wow! była też sala, w której oglądałyśmy suknie wykonane w całości z papieru. Odpowiednia gra świateł sprawiała, że błyszczały i mieniły się wieloma kolorami.

Niestety, mimo że tematyka wystawy i sposób jej prezentacji były dla nas bardzo ciekawe, o tyle ogólne wrażenia z wizyty w muzeum mamy raczej nieprzyjemne. Wszystko za sprawą atmosfery jaka panowała na wystawie oraz podejścia do dzieci, a precyzyjniej mówiąc – o jego braku. Wystarczyło, że któraś z dziewczyn wyciągnęła rękę, żeby coś pokazać, a już słyszałyśmy upomnienia, że nie wolno dotykać. I nie chodzi o samo zwracanie uwagi, ale też o sposób w jaki się to robi. W pewnym momencie zauważyłam, że moje dzieci są wręcz zestresowane tą całą wizytą w muzeum. Nam już nie raz zdarzało się, że ktoś nam zwrócił uwagę, ale zawsze odbywało się to w miły i przyjazny sposób, taki który nie odstrasza dzieci. Pracownicy Muzeum Narodowego powinni pójść na jakieś szkolenie do Muzeum Miejskiego, gdzie za każdym razem spotykamy się z bardzo pozytywnym nastawieniem pracowników. Tam również Panie mówią, żeby czegoś nie dotykać, ale przekazują to delikatnie, podchodzą, opowiadają o eksponatach, próbują wzbudzić w dzieciach ciekawość. Tu natomiast było jedynie strofowanie. Strofowanie i wbity w nas wzrok, przez co czułam się jak intruz. W niektórych salach panie wręcz chodziły za nami jak cienie, co sprawiało, że zwiedzanie było bardzo niekomfortowe. Najgorzej było w sali ze współczesną sztuką, tam to aż czułam oddech na szyi. Po tych doświadczeniach stwierdzam, że Muzeum Narodowe nie jest przyjazne rodzinom z dziećmi i nie polecam wybierać się tam na zwiedzanie z maluchami.
Od razu zaznaczam, że nie oceniam oferty przygotowywanej specjalnie dla dzieci, czyli rodzinnych warsztatów itd., a jedynie indywidualne zwiedzanie. Ja nie lubię warsztatów i raczej nie uczestniczymy w tego typu wydarzeniach. Dla mnie muzeum przyjazne dzieciom to nie takie, które chętnie przyjmuje dzieci podczas jednej wyznaczonej godziny w tygodniu, a takie które chętnie je widzi zawsze. Pamiętam, że zaraz po wizycie w muzeum miałam bardzo mieszane uczucia i zastanawiałam się, czy może ja to jakoś źle odebrałam. Jednak odzew jaki otrzymałam po podzieleniu się moimi wrażeniami na Instagramie potwierdził tylko moje spostrzeżenia. Dostałam bardzo dużo wiadomości od osób, które miały podobne odczucia, więc ewidentnie jest coś na rzeczy. Podsumowując – muzeum i prezentowane wystawy są naprawdę wspaniałe i warte zobaczenia, ale radzę wybrać się na nie bez dzieci. I oczywiście zgodzę się z teorią, że nie każde muzeum musi być nastawione na dzieci. Ale pozwoliłam sobie zrobić swój własny prywatny ranking i w tym rankingu akurat to muzeum wypada słabo.

Przydatne informacje

Czynne: wtorek–piątek — 10:00–16:00, sobota–niedziela — 10:00–17:00, poniedziałki – nieczynne

Bilety na wystawy stałe: normalny: 20 zł, ulgowy: 15 zł, grupowy: 10 zł/os., rodzinny: 10 zł/os.
„Muzeum za złotówkę” – bilet specjalny dla uczniów i studentów do 26. roku życia: 1 zł
Dzieci do lat 7 – bezpłatnie
W soboty wstęp wolny na wystawy stałe
Bilet do Muzeum „Panorama Racławicka” pozwala na bezpłatne wejście na wystawę stałą Muzeum Narodowego, do Muzeum Etnograficznego i Pawilonu Czterech Kopuł w przeciągu 3 miesięcy od zakupu.

Bilety na wystawy czasowe: normalny: 10 zł, ulgowy: 7,50 zł, grupowy: 5 zł/os., rodzinny: 5 zł/os.

Bilety łączone na wystawy stałe i czasowe: normalny: 25 zł, ulgowy: 20 zł, grupowy: 13 zł/os., rodzinny: 13 zł/os.

Oprowadzanie w języku polskim: 100 zł + ceny biletów, oprowadzanie w języku angielskim: 200 zł + ceny biletów

Po więcej informacji odsyłam na stronę internetową muzeum.

Na terenie muzeum znajduje się kawiarnia.