Park Wschodni jest uważany za jeden z najcichszych i najbardziej dzikich parków we Wrocławiu. I rzeczywiście, jak się tu jest, to można całkowicie zapomnieć, że jesteśmy cały czas w mieście. W najbliższej okolicy nie ma żadnych zabudowań. Nie słychać też szumu samochodów czy miejskiego gwaru. W dodatku nieokiełznany charakter parku sprawia, że momentami można się poczuć jak w lesie lub na jakichś dzikich mokradłach.
Co i gdzie
Park Wschodni znajduje się w dzielnicy Księże Małe, w sąsiedztwie ogródków działkowych, na obszarze zawartym pomiędzy odnogami rzeki Oława – między Oławą Górną a Oławą Dolną. Widziany z góry swoim kształtem przypomina rybę 🙂 Wejść do niego można przez Most Parkowy od ulicy Krakowskiej. Przed mostem znajduje się niewielki ogólnodostępny parking. Park powstał w pierwszej połowie XIX w. i zajmuje powierzchnię około 32 ha. W parku wytyczono trasy biegu na orientację (należy wejść na stronę znajdzsiewlesie i pobrać na telefon mapkę).

Nasze wrażenia
W Parku Wschodnim byliśmy wiosną, jeszcze zanim zdążył pokryć się w pełni bujną zielenią. Zupełnie nam to jednak nie przeszkadzało. Po długiej zimie mieliśmy potrzebę kontaktu z dziką przyrodą, a Park Wschodni doskonale spełnił w tym względzie nasze oczekiwania. Nie znajdziecie tu równo przystrzyżonych żywopłotów ani rabatek pełnych wypielęgnowanych kwiatów. Roślinność rządzi się tu trochę swoimi prawami. Oczywiście są alejki, a przy nich ławeczki i kosze na śmieci. Ale poza tym, jest się otoczonym przez naturę, ciszę i przestrzeń.
Ciekawym elementem krajobrazu są tutejsze megafony, które chcieliśmy koniecznie zobaczyć. Są to instalacje akustyczne do wzmacniania dźwięków otoczenia – w tym przypadku dźwięków natury. Służą również jako miejsce relaksu czy odosobnienia. Powstały z okazji obchodów Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.
Park Wschodni poprzez swoje położenie pomiędzy dwiema odnogami Oławy i łączącą je strugą, leży praktycznie na dwóch wyspach. Poza wodami rzeki, przez jego terytorium przepływają liczne cieki i strumyczki. Sporo tu miejsc, gdzie można obserwować wodę i toczące się w niej, lub w jej okolicach, życie. Podczas spaceru, w pewnym momencie nawet wydawało nam się, że gdzieś w szuwarach dostrzegliśmy jakąś wydrę. Jednak gdy już się wygodnie rozsiedliśmy nad brzegiem rzeki, to jak na złość – żadnego zwierzaka. Później, gdy przechadzaliśmy się wzdłuż rzeki, widzieliśmy kilka kaczek i łabędzie. W Parku Wschodnim można też spotkać żurawie i czaple.
To co nam się najbardziej podobało w Parku Wschodnim to przede wszystkim brak tłumów. Można tutaj naprawdę spokojnie wypocząć, a dzieci mogą swobodnie pojeździć na rowerach czy hulajnogach. Dużo jest tu też wolnej przestrzeni na polanach, gdzie można porzucać frisbee, pograć w piłkę czy urządzić sobie piknik. Nasze dziewczyny oczywiście zajęły się zbieraniem kwiatów i wchodzeniem na zwalone drzewa i ścięte pnie. W końcu las (lub jego namiastka) to najlepszy plac zabaw.
Na koniec naszego spaceru odwiedziliśmy jeszcze tutejszy prawdziwy plac zabaw. Jest niewielki i nie ma jakichś super atrakcji, ale może to i lepiej, bo nie przyciąga rzeszy rodziców z dziećmi. Chociaż słyszałam, że są plany postawienia tu nowego placu zabaw, z gatunku tych bardziej wypasionych. Zobaczymy czy i kiedy te plany zostaną zrealizowane. (źródło)