Są takie miejsca, które zachwycają na każdym kroku. Gdzie od wejście uśmiech nie schodzi z twarzy, nie tylko dzieciom, ale również dorosłym. Miejsca, które bawią, edukują i dostarczają ogromnej dawki pozytywnych emocji. Takim miejscem jest Ranczo Pony M w Radziądzu, które odwiedziliśmy miesiąc temu.

Co i gdzie?

Ranczo Pony M znajduje się w Radziądzu, pod Żmigrodem. Z Wrocławia dostaniecie się tu w około 40 minut. Dokładny adres to Żmigrodzka 3 i jak sam numer wskazuje – jest to tuż na początku wioski. Nie sugerujcie się więc nawigacją, która będzie Was prowadziła gdzieś do centrum Radziądza. Niestety podczas naszej wizyty na budynku nie było tabliczki z numerem i trochę krążyliśmy. Być może właścicielka umieściła już numer (mówiła, że ma taki zamiar) i traficie szybciej niż my 🙂 W każdym razie jak już dojedziecie to czeka tu na Was prawdziwa farma, a na niej króliki, koniki i kuce, kury, gołębie i papużki.

dzieci-kuc

Nasze wrażenia

Wizyty na Ranczo Pony M umawiane są w wyprzedzeniem i odbywają się indywidualnie. Oznacza to, że podczas godzinnej wycieczki będziecie tylko Wy i opiekunka. Jest to ogromny komfort, zwłaszcza dla dzieci, gdyż w tak kameralnym składzie szybciej mogą poczuć się pewnie, a co za tym idzie – mogą więcej wynieść z takiej wycieczki. Nasze dziewczyny od razu poczuły się swobodnie, żeby nie powiedzieć „jak u siebie” i ochoczo zaczęły zwiedzanie rancza. Olbrzymie słowa uznania należą się również Pani Izie, która oprowadzała nas po całym zwierzyńcu i bardzo ciekawie opowiadała o wszystkich jego mieszkańcach. Pani Iza ma niesamowite podejście do dzieci, potrafi je zainteresować, złapać z nimi kontakt, uważnie ich słucha i chętnie odpowiada na wszystkie pytania. Momentami miałam wrażenie, że mogłabym zostawić dziewczynki z nią same, a ona spokojnie ogarnęłaby i je i zwierzaki. Nasz zachwyt tym miejscem to w dużej mierze właśnie jej zasługa.

Jula idzie sobie za rączkę z Panią Izą i w ogóle nie obchodzi ją, gdzie są rodzice 🙂

Pierwszymi zwierzętami, które odwiedziliśmy były króliki. Cudowne, puchate i mięciutkie. Można wejść do nich do klatki, nakarmić je i pogłaskać. Dziewczynom podobało się tutaj najbardziej, bo jeszcze na koniec wycieczki chciały tu wrócić i najchętniej zostać na dłużej. Królikom też się podobało, zwłaszcza kalosze Emilki, które były przez nie cały czas „atakowane” (tak się jakoś złożyło, że na kaloszach widnieje podobizna zajączka 🙂 ).

Następnym przystankiem była zagroda kur, w której mieszkają również indyki i perliczki. Dziewczynki mogły nasypać ziarna do korytek i pójść sprawdzić w kurniku czy kury zniosły jakieś jajka. Tuż przy ogrodzeniu spotkaliśmy jeszcze grupę gołębi, ale nie takich zwykłych, lecz ozdobnych.

Kolejnym punktem wycieczki po Ranczo Pony M była wizyta u koników. Poznaliśmy tam Balbinkę, która podeszła do nas i pozwoliła się nawet pogłaskać. Następnie Pani Iza wyprowadziła z zagrody Kasię – miniaturkę kuca szetlandzkiego, abyśmy mogli pójść z nią na spacer. Najpierw dziewczyny wyczesały Kasi siano z grzywy, żeby piękniej się prezentowała, a następnie wzięły do rąk smycz i wyprowadziły kucyka na spacer. Dla dziewczyn było to niesamowite przeżycie, gdyż nie mamy w domu psa, więc spacerowanie z jakimkolwiek zwierzęciem na smyczy było dla nich zupełnie nowym doświadczeniem. Poszliśmy z Kasią na pobliską polankę, gdzie mogliśmy zrobić dzieciom na spokojnie kilka zdjęć.

Po wizycie u Kasi, poszliśmy odwiedzić kuca szetlandzkiego – Maćka. Tu również dziewczyny mogły uczesać mu grzywę, a potem Emilka wybrała się na krótką przejażdżkę. Jula też była przygotowana, nawet ubrała kask, lecz w ostatniej chwili zrezygnowała. Tak więc na Maćku przejechała się tylko Emi, robiąc całkiem spore kółeczko po wybiegu. Maciek u poprzedniego właściciela „pracował” na festynach i nauczony jest, by podczas przejażdżki, co jakiś czas przystanąć i zapozować do zdjęcia. Bardzo mnie to rozczulało 🙂

Na koniec wizyty zatrzymaliśmy się jeszcze przy klatce z papużkami, bo wyobraźcie sobie, że nawet one tu mieszkają 😉 A na wiosnę do całego zwierzyńca mają dołączyć kózki. Miejsce tak bardzo nam się spodobało, że być może wrócimy tu jeszcze na wiosnę lub lato. Przy ładniejszej aurze jest tu z pewnością jeszcze piękniej. Ranczo Pony M to bowiem nie tylko zagrody, stajnie i kurniki, lecz również malownicze otoczenie.

Przydatne informacje

Czynne: w weekendy i dni wolne po wcześniejszej rezerwacji wizyty
(podczas deszczu wizyty są odwoływane)
Wizyta kosztuje 30 zł/dziecko, dorośli wstęp darmowy (płatne gotówką)
Przejażdżki na Maćku – dla dzieci do 27 kg
Wizyta trwa około 1 godziny
Należy pamiętać o odpowiednim ubiorze – cała wizyta odbywa się na dworze, wchodzi się do stajni i do kurnika. Na nóżki najlepiej kalosze lub nieprzemakalne buciki.
Ja umawiałam naszą wizytę poprzez stronę na Facebooku – Ranczo Pony M