Okolice Zamku Książ to jedne z moich ulubionych miejsc na Dolnym Śląsku. Poza zwiedzaniem słynnego zamku możecie udać się też do Palmiarni albo przespacerować się jedną z wielu wytyczonych tu tras: Doliną Różaneczników, nad Jeziorko Daisy lub przebytą przez nas ostatnio Ścieżką Hochbergów.
Co i gdzie?
Szlak przyrodniczo-edukacyjny „Ścieżka Hochbergów” prowadzi wąwozem rzeki Pełcznicy wokół Zamku Książ. Po drodze mija się ruiny Starego Książa, którego początki sięgają XIII wieku, gdy to książę Bolko I Surowy zbudował tu murowany zamek obronny. Po przejęciu i zniszczeniu zamku przez rycerzy rabusiów popadł on w ruinę, którą przebudował ród Hochbergów. Ruiny miały zostać zainscenizowane jako romantyczne średniowieczne otoczenie Zamku Książ.
Nasze wrażenia
Ta wycieczka nie zaczęła się dla nas dobrze. A wszystko przez to, że straciliśmy chyba 15, a może nawet 20 minut na szukaniu wejścia na szlak. A ile nerwów przy tym straciliśmy to już może nie wspomnę. Mój błąd, że nie sprawdziłam tego dokładnie w domu. Wiedziałam, że ścieżka zaczyna się pod Zamkiem Książ i wydawało mi się, że to wystarczy. Jednak my będąc już pod zamkiem nigdzie nie mogliśmy znaleźć kierunkowskazu lub jakiejkolwiek informacji na temat tej ścieżki. Co więcej pytałam bardzo dużo osób z obsługi (biletera, jakiegoś ochroniarza, osoby w kasie, w sklepie z pamiątkami) i nikt nie potrafił mi pomóc. Ludzie otwierali szeroko oczy ze zdumienia jakby pierwszy raz słyszeli o czymś takim jak Ścieżka Hochbergów. Moim zdaniem to jakaś ogromna porażka. Dopiero osoby z punktu informacji turystycznej nas pokierowały. Choć też nie do końca dobrze, bo wysłały nas na koniec ścieżki, mimo, że jak się później okaże jej początek jest bardzo blisko tego punktu.
Ścieżka Hochbergów
W każdym razie udało nam się znaleźć wreszcie tabliczkę z oznaczeniem ścieżki niedaleko głównego parkingu. Trzeba z głównej alejki idąc od zamku skręcić w prawo. Jak zobaczyłam tablicę edukacyjną podpisaną „Ścieżka Hochbergów” to byłam tak szczęśliwa, że w ogóle nie zwróciłam uwagi, że tablica ma numer 10 (a nie 1 jak należałoby się spodziewać). Ale w sumie jakie to ma znaczenie? Żadnego. Też możecie tak pójść i będzie ok. Chyba, że chcecie zacząć rzeczywiście na początku to na końcu tego wpisu zobaczycie gdzie jest wejście na szlak 🙂
Zaczynamy wędrówkę szlakiem zielonym. Najpierw schodzimy schodami pośród ogromnych rododendronów i momentalnie jakby przenosimy się do innej rzeczywistości. Bujna zieleń wręcz bije po oczach, wokół zero ludzi, co jest dla nas szokiem po zejściu z ruchliwej zatłoczonej alejki. Trasa przypomina trochę spacer po lesie, ale już po chwili zmienia się w pełną adrenaliny wędrówkę nad urwiskiem. Miejscami jest tu bardzo wąsko i niebezpiecznie, dlatego uważajcie zwłaszcza, jeśli jesteście z małymi dziećmi. Na kilku odcinkach zamontowano diabelskie mosty, czyli takie kładki z barierkami przymocowane do skał, które dosłownie wiszą nad przepaścią. Emocje gwarantowane! Trasa jest bardzo widokowa i niezwykle ciekawa. Po około 40 minutach dochodzimy do mostka nad Pełcznicą, za którym zaczynają się schody prowadzące do ruin Zamku Stary Książ.
Po 10 minutach docieramy do ruin. W międzyczasie niebo pokrywają gęste chmury i zaczyna powoli kropić. Nie przeszkadza nam to jednak (póki co) zwiedzać pozostałości dawnego zamku. Ruiny tworzą niesamowicie romantyczną scenerię, powiedziałabym, że idealną na różnego rodzaju sesje zdjęciowe, zwłaszcza ślubne. Też pstrykamy kilka zdjęć, po czym następuje prawdziwe oberwanie chmury. Leje tak mocno, że musimy się gdzieś ukryć, bo inaczej przemokniemy do suchej nitki. Nie mamy tu zbyt wielu opcji do wyboru – w końcu to ruiny, czyli same mury, bez skrawka dachu. W końcu znajdujemy schronienie w jakimś bunkrze czy lochu i tam postanawiamy przeczekać największy deszcz.
Po kilkunastu minutach wyruszamy w dalszą trasę szlakiem czerwonym, który doprowadza nas do kolejnego niezwykle ciekawego odcinka Ścieżki Hochbergów. Schodzimy w dół nad samą rzekę i tam nasz szlak łączy się ze szlakiem żółtym.
Ten fragment szlaku będzie nas prowadził brzegiem Pełcznicy aż do Zamku Książ. Na żółty szlak można wejść już pod samym Starym Książem i wtedy po prostu dłużej będziecie spacerować wzdłuż rzeki. Jest tu bardzo malowniczo, soczyście zielono, a wędrówkę umila szum płynącej obok nas rzeki. Po drodze mijamy powalone drzewa, mostki i oczywiście tablice ścieżki edukacyjnej. Jednym z przystanków jest pomnik na nieistniejącym już Łabędzim Stawie. Niegdyś na stawie znajdowała się niewielka wyspa, gdzie w grobie pochowane było dwoje dzieci Hochbergów. Teraz w tym miejscu pozostały jedynie fragmenty pomnika.
Gdy docieramy do ostatniej tablicy na ścieżce to dopiero wtedy orientujemy się, że szliśmy w przeciwnym kierunku. Tablica oznaczona numerem jeden głosi „Cis Bolko wita na ścieżce Hochbergów”. Hahaha, no my też witamy 🙂 Tak więc pamiętajcie, że pierwszym przystankiem jest Cis Bolko i od niego powinniście zaczynać. Może nawet dobrym sposobem jest wrzucenie go sobie w nawigację, żeby Was dobrze pokierowało spod zamku. Po minięciu cisu wychodzimy na asfaltową drogę, gdzie widzimy kierunkowskaz „Rezerwat Przyrody Przełomy Pod Książem Cis Bolko”. Później idziemy schodami w górę w stronę zamku. Byłam bardzo ciekawa, w którym miejscu wyjdziemy. Okazało się, że dosłownie obok kas, naprzeciwko punktu informacji turystycznej są schody. I oznaczenie „Szlak czerwony”. Tam trzeba iść! Zero informacji, że tędy dotrzecie do Ścieżki Hochbergów. Zamiast tego kierunkowskaz pokazuje „Przystanek autobusowy”.
Podsumowując
Mimo tych przygód, które w istocie okazały się mało ważne, uważam tę wycieczkę za jedną z fajniejszych jakie kiedykolwiek mieliśmy. Trasa jest bardzo ciekawa, malownicza, zróżnicowana. Dzieci na pewno nie będą się tu nudzić. Nie powinny się też za bardzo zmęczyć, bo nie ma tu jakichś stromych podejść, a większość trasy przebiega po płaskim. Nam przejście ścieżki zajęło 2:30 h, łącznie z ukrywaniem się przed deszczem i postojami na jakieś przekąski (bo to nieodłączny element naszych wypraw). Polecam bardzo!