Marzą Wam się egzotyczne wakacje, ale z różnych powodów nie możecie sobie pozwolić na dalsze podróże? Nic straconego. Tuż za polską granicą, 60 km przed Berlinem czeka na Was namiastka tropików – park rozrywki Tropical Islands.

Co i gdzie?
Tropical Islands znajduje się w dawnej hali produkcyjnej sterowców, w miejscowości Krausnick, 60 km od Berlina i 280 km od Wrocławia, z którego dojedziecie autostradą A4, następnie A18, A15, a na końcu A13. Całkowita powierzchnia parku to 66 tyś. metrów kwadratowych (spokojnie zmieściłoby się tu 9 boisk piłkarskich). Ten wyjątkowy park rozrywki mieści w sobie nie tylko atrakcje wodne, ale również bazę noclegową, bazę gastronomiczną, las deszczowy z roślinnością typową dla tropików, strefę dla dzieci, minigolf oraz saunarium. Nie sposób się tu nudzić, bez względu na to czy przyjeżdżacie z dziećmi, ze znajomymi czy tylko we dwoje. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.


Nasze wrażenia
Z naszym wyjazdem do Tropical Islands wiąże się pewna historia, bo o mały włos, a byśmy w ogóle nie pojechali. A wszystko przez zagubione dowody osobiste dzieci. Gdy już spakowaliśmy wszystkie bagaże, postanowiłam, że jeszcze poczytam sobie co nieco o tym miejscu na blogu Zbieraj się. A tam pod koniec wpisu „porażająca” wiadomość – Tropical Islands to Niemcy i trzeba mieć dla dzieci dowody osobiste 😀 Haha, całkiem o tym zapomniałam, że przecież jedziemy za granicę! I oczywiście mieliśmy wyrobione dowody dla dziewczynek, ale gdzie one są?! Dwie godziny przeszukiwaliśmy cały dom, wszystkie możliwe pudła, szuflady, kieszenie, portfele, torebki, dosłownie wszystko. Dom wyglądał jak po jakimś włamaniu. Dowodów brak. Baliśmy się jechać bez dokumentów, bo ponoć są za to wysokie kary pieniężne i w ogóle na wypadek gdyby coś się działo to można mieć z tego powodu problemy. Ze łzami w oczach odwołałam nasz nocleg w Tropical Island (a mieliśmy zarezerwowany apartament pod kopułą) i poszliśmy spać. Rano coś mnie natchnęło i przypomniałam sobie, że widziałam je kiedyś na komodzie. Odsunęliśmy komodę i oczywiście znaleźliśmy tam poszukiwane dokumenty. Przez to wszystko wyjechaliśmy dużo później niż planowaliśmy. Chcieliśmy być na miejscu koło 10-11, a ostatecznie przez tę obsuwę dojechaliśmy grubo po 12 i przez to czekaliśmy w mega długiej kolejce przez ponad 3 godziny. To była niedziela, w dodatku okres wakacyjny, więc podejrzewam, że stąd te tłumy. Dlatego pamiętajcie, by wyjechać odpowiednio wcześnie!

Nocleg
Zacznijmy może od naszego noclegu, który przecież dzień wcześniej w rozpaczy odwołałam. Gdy staliśmy w kolejce, żeby się zameldować, nawet nie wiedzieliśmy czy uda nam się przenocować tu na miejscu. Ale wiecie – ja byłam tak szczęśliwa, że znaleźliśmy te dowody, że stwierdziłam, że w najgorszym wypadku będziemy spać w aucie! W każdym razie zanim dotarliśmy do okienka kasy biletowej, podeszłam do punktu informacyjnego i opowiedziałam naszą historię. Że rezerwacja była, ale „niechcąco” się skasowała i czy możemy ją przywrócić. Oczywiście nie było już takiej opcji, bo ktoś nasz apartament w międzyczasie wynajął, ale miła Pani zaproponowała nam nocleg w mobile home na pobliskim miasteczku campingowym. Jest to teren oddalony o około 1 km od kopuły parku, na którym znajdziecie wiele opcji noclegowych: od namiotów przez różnego rodzaju domki campingowe. Do Tropical Islands można się stąd dostać darmowym busikiem, który kursuje co 20 minut w obie strony. Gdy zobaczyliśmy nasz domek to aż zaniemówiliśmy z wrażenia. Był fantastyczny. Część dzienna z aneksem kuchennym, dwie sypialnie, dwie łazienki, duży taras, wokół las i cisza. Cieszyliśmy się, że nie śpimy w środku Tropical Islands, tylko tu – na uboczu. Warunki były naprawdę wyśmienite.







Baseny
Tropical Islands to prawdziwy raj dla miłośników pluskania się w wodzie. Moje dziewczyny były wniebowzięte i do tej pory wspominają to miejsce jako jedno z najlepszych, w jakim były. Zresztą mi z mężem też bardzo się podobało. Przed przyjazdem miałam obawy czy nie będzie nam tu zimno, tak chodzić cały dzień w mokrych strojach kąpielowych oraz czy woda nie będzie mocno chlorowana, tak jak to bywa na basenach. Na szczęście w obu przypadkach moje obawy okazały się nieuzasadnione. Wewnątrz panuje przyjemna temperatura i ani przez moment nie musieliśmy się niczym okrywać. A woda nie jest chlorowana, tylko ozonowana, dzięki temu w powietrzu nie czuć charakterystycznego zapachu chloru. Poza tym nie musicie się martwić podrażnieniami oczu czy skóry wywoływanymi często przez chlor – nasze dziewczyny dużo nurkowały i to z otwartymi oczami i nic się nie działo.

Strefa rekreacyjna podzielona jest na kilka części. Te z basenami to Laguna i Morze Południowe.
Na Lagunie poczujecie się jak w tropikach. Basen umiejscowiony jest pośród palm i skał, na których postawiono klimatyczne drewniane domki. Znajdziecie tu rwącą rzekę, wodospad oraz grotę skalną, pod którymi można przepływać. Poza tym liczne bicze wodne, natryski i jacuzzi pozwolą Wam się zrelaksować i zapomnieć o Bożym świecie. Polecam wybrać się też na Lagunę wieczorem. Pięknie oświetlona sprawia, że miejsce wygląda magicznie i bardzo romantycznie 😉







Przy Morzu Południowym rozciąga się z kolei długa na 200 m piaszczysta plaża. Woda ma temperaturę 28 stopni, a sam basen jest wielkości trzech basenów olimpijskich. Bez problemu można sobie wyobrazić, że jesteśmy nad prawdziwym morzem 😊 Jest tu też wydzielona strefa dla maluszków z brodzikiem i atrakcjami dla najmłodszych amatorów wodnych szaleństw (niestety nie mam zdjęć, bo było tam dość dużo dzieci, których niekoniecznie chciałam uchwycić na fotografiach). Zarówno przy Morzu Południowym, jak i przy Lagunie rozstawiono leżaki. Można sobie poleżeć, a nawet się poopalać – przeszklony dach kopuły pokryty jest folią przepuszczającą promienie słoneczne – warto więc pamiętać o kremie z filtrem. Jak się domyślacie, przy dzieciach nie było zbyt wielu okazji do beztroskiego wylegiwania się na leżakach, raczej służyły nam one jako miejsce, gdzie zostawialiśmy nasze rzeczy (ubrania, ręczniki,telefony). Co do przedmiotów bardziej wartościowych – aby nie musieć ich cały czas pilnować, istnieje możliwość pozostawienia ich w skrytkach/szafkach zamykanych na kluczyk.




Z lewej strony Morza Południowego znajduje się Jungle Splash – konstrukcja z wieloma zjeżdżalniami, na której spędziliśmy chyba najwięcej czasu. Są to zjeżdżalnie dostosowane do dzieci, o różnym stopniu trudności (szybkości), na których oczywiście dorośli równie dobrze się bawią. Na terenie Tropical Islands jest też kilka większych zjeżdżalni dla dorosłych i młodzieży, ale my akurat z nich nie korzystaliśmy. Wystarczyły nam te dziecięce 😊




Las deszczowy
Tropical Islands to nie tylko wodne szaleństwo, ale również podróż w tropiki. Znajdziecie tu np. największy wewnętrzny las tropikalny z 50 tyś. roślin reprezentujących 600 różnych gatunków. W lesie tym zamieszkują żółwie, flamingi, pawie, gekony, karaczany oraz bażanty. Pośrodku lasu w specjalnej wolierze mieszka natomiast 150 motyli, z którymi można mieć bardzo bliski kontakt. Na tyle bliski, że Jula aż się przestraszyła i wolała opuścić wolierę. Emilka natomiast pozwalała motylom siadać sobie na rękach i chętnie pozowała z nimi do zdjęć.






Tropikalna Wioska
Kolejnym aspektem podróży w tropiki jest możliwość obcowania z egzotyczną architekturą. Wiele budynków, które mieszczą pokoje dla gości, restauracje, bary czy sklepiki odwzorowuje oryginalną architekturę z dalekich stron. Są więc tu budynki typowe dla Bali, Borneo, Tajlandii czy Wysp Samoa.




W wielu z tych budynków zlokalizowane są punkty gastronomiczne. Począwszy od bufetu śniadaniowego, dostępne są liczne kawiarnie, bary oraz restauracje z kuchnią międzynarodową i azjatycką, oferujące szeroki wybór różnych dań, w tym bezglutenowych czy wegetariańskich. My podczas naszego pobytu korzystaliśmy z restauracji z opcją self-service. Jedzenie naszym zdaniem było różnorodne i smaczne oraz w pełni zadowalające jak na dwudniowy pobyt.




Pozostałe atrakcje
Tropical Islands to multum atrakcji. Nie ze wszystkich korzystaliśmy. Na przykład nie udało nam się przetestować strefy zewnętrznej Amazonii. Mimo, że byliśmy latem, trafiliśmy na dość pochmurną pogodę, więc woleliśmy zostać w środku kopuły. Amazonia to 35 tyś. metrów kwadratowych atrakcji wodnych, w tym rwąca rzeka Whitewater River, baseny, symulator surfingu, strefa relaksu, wodny plac zabaw dla dzieci i zjeżdżalnie.


A wiecie, że Tropical Islands oferuje również loty balonem i to wewnątrz kopuły? Dość ekstrawagancka atrakcja, sami przyznajcie, ale amatorów nie brakowało. Balon jest prowadzony przez pracownika, który steruje nim za pomocą przywiązanej liny. On sobie spaceruje alejkami, a Wy latacie pod sufitem. Cennik na zdjęciu poniżej.


Innymi atrakcjami, z których nie korzystaliśmy były: Tropino Club, czyli wielopoziomowa konstrukcja do zabawy dla dzieci ze zjeżdżalniami, basenami z kulkami (taki „małpi gaj”), tor do jazdy mini autkami oraz pole do minigolfa. Szkoda nam było czasu i pieniędzy, bo oczywiście atrakcje te są dodatkowo płatne. Woleliśmy wykorzystać czas na zabawy w basenach i na zjeżdżalniach. Nie byliśmy też w saunarium, bo już zwyczajnie nie mieliśmy siły po całym dniu szaleństw z dziećmi.

Przydatne informacje
Czynne: codziennie od 8.00 do 23.30
Cennik: ceny różnią się w zależności od pory roku, weekendu oraz sposobu zakupu (taniej jest kupić bilety online). Średnio jest to koszt około 40-50 EUR. Dzieci do lat 3 wchodzą za darmo. Najlepiej sprawdzać ceny bezpośrednio na stronie Tropical Islands, zwłaszcza że można trafić na różne specjalne okazje i zniżki.
Zakwaterowanie: park rozrywki oferuje wiele różnych rodzajów zakwaterowania, zarówno pod kopułą, jak i na pobliskim campingu. Możecie nocować w domkach, apartamentach, pokojach czy namiotach. Sprawdźcie sobie pełną ofertę tutaj.


W kopule i na terenie zewnętrznym Amazonia dostępnych jest 11 toalet, z czego 5 przystosowanych jest dla osób niepełnosprawnych. Wewnątrz znajdują się również 3 przewijaki dla niemowląt.
Na terenie Tropical Islands znajdziecie też: sklepy, punkt pierwszej pomocy, strefy dla osób palących, 4 strefy prysznicowe, 2 pralki i suszarki.
Więcej informacji znajdziecie na stronie parku.
