Pierwsza wizyta w kinie za nami! W niedzielę wybraliśmy się z Emilką na „Filmowe poranki” do kina Nowe Horyzonty. Jest to cykl warsztatów dla najmłodszych połączonych z seansem bajek o wybranej tematyce. „Filmowe poranki” odbywają się w każdą sobotę i niedzielę o godz. 10:00. Cena biletu dla rodzica i dziecka jest taka sama i wynosi 12 zł.

Na początku miałam lekkie obawy czy nasza dwuletnia córka nie jest za mała na tego typu atrakcję. W związku z tym, że na stronie Kina Nowe Horyzonty niestety nie znalazłam informacji dotyczącej przedziału wiekowego dzieci, dla których skierowany jest ten cykl warsztatów, postanowiłam zadzwonić i dowiedzieć się wszystkiego osobiście. Pani poinformowała mnie, że spokojnie można przyjść już z niespełna dwuletnim dzieckiem, a górną granicą wieku jest około 5-6 lat (starsze dzieci mogą się trochę nudzić). Swoją drogą kino powinno udzielać takiej informacji na swojej stronie internetowej.

„Na wyścigi” to temat, na który trafiliśmy w niedzielę. „Filmowe poranki” rozpoczęły się oglądaniem krótkich 10-minutowych bajek. W sumie historyjek było 4, a wśród nich takie perełki klasyki jak: Bolek i Lolek czy Przygody Koziołka Matołka. Emilka była bardzo podekscytowana swoją pierwszą wizytą w kinie. Tym, że siedzi samodzielnie w fotelu, gasnącymi światłami, no i oczywiście dużym ekranem. O dziwo wysiedziała całe 40 minut i nawet była żywo zainteresowana tym, co wyświetlało się na ekranie. Oglądanie z dziećmi wygląda tak, że każdy rodzic opowiada dziecku co się dzieje w przedstawianej bajce, a same dzieci również bardzo chętnie wszystko komentują. Nikt nikogo nie ucisza, bardziej niecierpliwe dzieci biegają po sali kinowej, wszystko przebiega w miłej atmosferze.

Po seansie przed salą kinową odbyły się prowadzone przez animatorów warsztaty dotyczące tematyki wyświetlanych filmów. Trochę zabaw ruchowych przypominających poranną gimnastykę, trochę teatr pantomimy. Część dzieci bardzo chętnie brała w nich udział, nasza córka jednak nie miała na nie zbytnio ochoty. Wydaje mi się, że to kwestia wieku. Być może też potrzebowałaby więcej czasu, żeby się oswoić z nowym miejscem i nową sytuacją. Po zajęciach ruchowych przyszedł czas na zajęcia plastyczne i tu już Emilka była w swoim żywiole. Dzieci razem z rodzicami robiły samoloty z papieru, które następnie ozdabiały flamastrami i bibułą. Wszyscy uczestnicy wykazali pełne zaangażowanie przy tym zadaniu i już po 10 minutach dzieci biegały ze swoimi samolotami po specjalnie przygotowanym torze przeszkód.

Podsumowując naszą przygodę z „Filmowym porankiem” to rzeczywiście jest to cykl skierowany do dzieci w wielu 2-5 lat. Dobrze, ze nie trzeba robić żadnych rezerwacji – wystarczy przyjść na daną godzinę, a miejsce na pewno się znajdzie. Plusa dajemy również za wyświetlanie starszych bajek, za to, że są one krótkie i o przyjaznej tematyce. Myślę, że jest to fajny wstęp do przygody z kinem. Jeżeli wasze dziecko lubi bajki, a jest jeszcze zbyt małe, żeby oglądać półtoragodzinne produkcje Pixara to jest to ciekawa alternatywa. Plus również na zajęcia, które pobudzają wyobraźnię i rozwijają kreatywność u dzieci. Całość trwała niecałe 1,5 godziny. Jeżeli ktoś chce sobie i dziecku urozmaicić weekendowe przedpołudnie to polecam.